Ksiądz Suchowolec – ofiara szwadronu śmierci?

Ksiądz Stanisław Suchowolec zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 r. na plebanii w białostockich Dojlidach w wieku 31 lat. Jako powód śmierci ówczesne władze niemal natychmiast podały zaczadzenie.

W Białymstoku upamiętniono w niedzielę 29 stycznia br. 34 rocznicę tragicznej śmierci księdza Stanisława Suchowolca. Kapelan „Solidarności” zginął w pożarze plebanii w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku, a okoliczności jego śmierci nie udało się ostatecznie wyjaśnić do dziś.

Uroczystości rocznicowe w BIałymstoku fot. NSZZ „Solidarność” Region Podlaski

Rocznicowa msza św. odprawiona została w parafii Niepokalanego Serca Maryi w Dojlidach, gdzie ks. Suchowolec sprawował posługę i gdzie zginął w pożarze plebanii. Po nabożeństwie, któremu przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji białostockiej Henryk Ciereszko, na grobie ks. Suchowolca, złożono wieńce i kwiaty. W uroczystości wzięli udział m.in. związkowcy z „Solidarności”.

Po święceniach kapłańskich w 1983 r. jego pierwszym miejscem posługi była parafia pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Suchowoli – rodzinna parafia ks. Jerzego Popiełuszki. Rodzice patrona NSZZ „Solidarność” mieszkali kilka kilometrów dalej. Ks. Suchowolec często gościł w ich domu, a ks. Popiełuszko stał się dla niego wzorem kapłana.

Po śmierci ks. Popiełuszki w 1984 r. ks. Suchowolec zaczął w Suchowoli organizować patriotyczne msze w intencji Ojczyzny. Przed kościołem wzniósł krzyż upamiętniający męczeńską śmierć ks. Popiełuszki. Swoją działalność kontynuował po przeniesieniu do parafii w Dojlidach w Białymstoku od 1986 r. Wygłaszał kazania, których treść kolportowały środowiska opozycyjne. Ta działalność ks. Suchowolca wzbudziła zainteresowanie Służby Bezpieczeństwa. Był podsłuchiwany, trzykrotnie został pobity przez „nieznanych sprawców”. Samochód, którym miał jechać do Lublina, został uszkodzony. W wypadku ranny został jego kolega.

22 stycznia 1989 r. wstrząsnęła krajem informacja o śmierci ks. Stefana Niedzielaka. Jednemu z członków Niezależnego Ruchu Społecznego im. Jerzego Popiełuszki ks. Suchowolec powiedział, że wokół niego również „zaciska się pętla”. Co ciekawe kpt. Tomasz Marowicz z białostockiej SB ostrzegał księdza. Funkcjonariusz ten zmarł kilka dni po śmierci ks. Suchowolca.

Śledztwo w sprawie okoliczności śmierci kapłana prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Białymstoku zakończyło się 16 czerwca 1989 r. ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny i zostało umorzone. W śledztwie pominięto całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego. Postępowanie podjęte zostało na nowo 22 października 1991 roku. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych ówczesna Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku oceniła, iż pożar plebanii był „zbrodniczym podpaleniem”. 23 sierpnia 1993 r. ponownie umorzyła ona to śledztwo z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.

Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał przez wiele lat pion śledczy IPN. Kilka wątków dotyczących związku przestępczego działającego w MSW, analizowanych było w Referacie Śledczym w Bydgoszczy Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Podstaw do ponownego podjęcia śledztwa nie udało się znaleźć. Wyjaśnienia okoliczności śmierci ks. Suchowolca wciąż domagają się dawni i obecni działacze „Solidarności” w regionie Podlaskim.

– Ciągle mamy nadzieję, że uda się ustalić sprawców, nadzieja umiera ostatnia. Zbrodnie są wyjaśniane po kilkudziesięciu latach. Głęboko wierzę, że i ta zbrodnia zostanie wyjaśniona – podkreślił przewodniczący podlaskiej „Solidarności” Józef Mozolewski.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej