Vademecum działacza związkowego: Kreowanie wizerunku, czyli między emocjami, a autoprezentacją i komunikacją

Rozmowa z Agnieszką Świst-Kamińską, coolhunterką, stylistką i psycholog wizerunku ze Szkoły Damskiego i Męskiego Stylu, prowadzącą szkolenie w ramach projektu „Razem Bezpieczniej – Vademecum Nowoczesnego Działacza Związkowego”.   

Rozmawia Artur S. Górski

fot. ASG

– Kim jest nasz rodzimy coolhunter i jak się nim zostaje? W Polsce to nowy zawód, mający jednak swoją tradycję w świecie marketingu…

– Coolhunting oraz psychologia wizerunku, jako profesja, zostały przeze mnie wybrane podczas studiów w Londynie. Miałam marzenie, że będę psychologiem wizerunku i będę układała wizerunek dla osób medialnych, by mogły „sprzedawać się” jak najlepiej. Coolhunting i psychologia wizerunku ściśle są związane z reklamą, marketingiem, modą i handlem, czyli z naszym postrzeganiem i z gospodarką. To nic innego, jak umiejętne wyszukiwanie i wyczuwanie trendów, po to, aby można było wyprodukować strój, krzesło, gadżet, telefon trafiające w potrzeby współczesnego klienta oraz przyszłego odbiorcy. Zbierane są nowinki ze świata, także z najbliższego otoczenia, a wyniki obserwacji zbierane są w trendbooki jaki źródło do inspiracji. Opisane i przewidywane trendy są opracowywane, gromadzone i analizowane w centrach analitycznych. Korzystają z trendbooków krajowe firmy, także z Trójmiasta. Mają dostęp do opisanych i przeanalizowanych trendów, z dwu–trzyletnim wyprzedzeniem. Następnie sonduje się rynek krótką serią nowego produktu. Jeśli rynek, czyli my – klienci, zaakceptują produkt i ten osiągnie sukces, czyli naszą akceptację, jest wpuszczany większa falą.

– Czyli to praca oparta naintuicji i umiejętności analitycznych. Działają szkoły, w których można wiedzę o tej psychologii społecznej i rynku pogłębić teoretycznie i sprawdzić ją w praktyce?

– Zaczęłam od Szkoły Stylizacji i Charakteryzacji Filmowej i Teatralnej. Studia odbyłam w Central Saint Martins University of the Arts. Jest w Warszawie szkoła prowadząca tego typu zajęcia z propagowania wiedzy o modzie, stylu i etykiecie biznesowej oraz autoprezentacji. Zaryzykuję twierdzenie, że wykładowym przedmiotem dla przyszłych menadżerów i liderów jest właśnie psychologia wizerunku. Dobra szkoła i kształcenie się oraz współpraca z ekspertami pomagają rozwijać kompetencje interpersonalne i kształtować kulturę opartą na szacunku i zaufaniu.

Materiały fot. Szkoły Damskiego i Męskiego Stylu

– Dziennikarze, menadżerowie, związkowi liderzy czy wszechobecni celebryci to trudne obiekty do szkolenia? Można ich jakoś przekonać?

– Oczywiście, że tak. Psychologia wizerunku opowiada o tym, co trzeba robić by dobrze wypaść. W minionej epoce, w gospodarce niedoborów i na początku gospodarczej transformacji brakowało prawie wszystkiego więc niemal wszystko się łatwo sprzedawało.  Teraz oferta jest tak bogata, że ludzie się gubią.

– Co specjalistka od wizerunku, coach i trener coachingu przekazuje działaczom związku zawodowego? Przecież przez lata w mediach budowano wizerunek siermiężnego działacza, z petardami, palącego opony, choć i tak u nas łagodniejszego niż koledzy – np. francuscy związkowcy…

– Szkolimy liderów w ich zakładach pracy. Przecież ci ludzie zostali przez swoich kolegów, koleżanki wybrani. Mają więc „plus” na starcie. Każdy jest indywidualnością. Z obrazami, które nam się kojarzą z wydarzeniami społecznymi, ze zdjęciami z lat 80 i 90 nie polemizuję. Czas płynie. Zmienia się formuła działania, przejawy aktywności. Tak, jak u mnie – po telewizji przyszła pora na szkolenia. Skierowaliśmy naszą uwagę ku osobom z niepełnosprawnościami, na ten wycinek naszej rzeczywistości, który nam na co dzień może umyka, na ludzi mających duże potrzeby w zakresie radzenia sobie, kreowania siebie. Jest i temat wypalenia zawodowego pod wpływem stresu. To, co robimy dla „Solidarności” jest nauką sposobów radzenia sobie ze stresem i przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu. W szkoleniu uczestniczą młodzi ludzie, młodzi liderzy, którzy powinni wiedzieć i chcą wiedzieć, jak mają sobie poradzić w sytuacjach kryzysowych. Muszą się skutecznie komunikować i panować nad emocjami. Ileś tam lat wstecz nikt nas nie uczył jak regulować emocje, więc regulowaliśmy je przychodząc do domu i krzycząc na kogoś, kto był pod ręką…

– Lub przeciwnie – czuliśmy się bezpiecznie z kimś nam bliskim, otwieraliśmy wino…

– Była i taka forma regulowania emocji (śmiech). Dzisiaj w dobie cyfryzacji ludzie zamiast regulować emocje w społeczności, w relacji z innym człowiekiem, regulują je nakładając słuchawki na uszy, grając, uciekając w wirtualny świat. I w tych metodach regulacji emocji przeginamy, wypalamy się. Młodzi ludzie mają problemy komunikacyjne, nie potrafią  rozwiązywać konfliktów. Stąd depresje i inne choroby cywilizacyjne. Nauczamy regulacji emocji, tego jak się podczas rozmowy nie denerwować.

– Jest klucz lub wytrych do skutecznego komunikowania się?

– Każdy z nas jest inny. Dlatego dajmy rozmówcy przestrzeń, bądźmy otwarci i tolerancyjni. Dlaczego ktoś by miał się z nami źle czuć? Kluczem jest wiara w ludzi. Ta otwartość sprawi, że ludzie za nami pójdą. Niestety, jesteśmy w światowej czołówce pod względem hejtu.

– Czy rzeczywiście tak nie lubimy siebie nawzajem?

– Lubimy patrzyć na innych przez pryzmat ich wad. Lubimy krytykować innych. Raduje nas to, co komuś ubywa. Rzadko patrzymy pozytywnie, że ktoś jest otwarty, że ma miłe spojrzenie. Nie unikniemy konfliktu, gdy wchodzą emocje, gdy strony mają odmienne wartości, skrajnie różne zdania. Ale jeśli dojdziemy do kompromisu i znajdziemy pomost to pójdziemy do przodu. Jeśli zaś unikamy komunikacji z osobami, które dla nas są trudne, wówczas stoimy w miejscu.

– „Budowanie odporności na stres i przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu” jest dedykowane do organizatorów związkowych.  Czy jest podczas szkolenia wystarczająca  doza zaufania, czy wręcz przeciwnie, dominuje nieufność? 

Zawsze jestem ufna, bo tak naprawdę osoby, które przychodzą na szkolenie, wybrane przez członków organizacji, przychodzą po wiedzę, po oryginalne metody, o których nie wiedzieli, ale też po relaks, po uśmiech. Mnie cieszy nie tylko skuteczność moich metod, ale sukcesem jest, gdy uczestnicy się uśmiechają, mówią, że takie mają zajęcia, na których jeszcze nie byli.

– Krótki kurs zdobywania ludzi opiera się na…?

– Na autentyczności przede wszystkim. Następnie na panowaniu nad emocjami, na nienarzucaniu natarczywie swojego zdanie, nieuciekaniu od słuchania, na inteligencji emocjonalnej.

– Na zajęciach z autoprezentacji i budowania wizerunku bardziej mówią emocje, czy logika argumentacji?

– Czy skuteczne będą emocje, czy łatwiej dotrzeć poprzez argumentację i logikę wypowiedzi to zależy od osobowości uczestnika. Tak, jak umiejętność skutecznego radzenia sobie z trudnymi sytuacjami oraz regeneracji po przebytym stresie.

Artykuł powstał w ramach projektu „Razem bezpieczniej! Vademecum nowoczesnego działacza związkowego” z programu Fundusze Europejskie dla Pomorza 2021-2027. 

 #FunduszeUE  #FunduszeEuropejskie

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej