Kobiety w historii. Dzień Kobiet trwa przez cały rok

Z szacunkiem odnosimy się do naszym żon, mam, narzeczonych, babć, naszych koleżanek w pracy. Przejawia się on nie tylko staromodnym pocałunkiem w rękę, nieco archaicznym i budzącym opór wielu pań symbolem szarmanckiego zachowania w dawnym guście.

Matka Boska, Maryja z Nazaretu i jej kult odegrała w Polsce swoją rolę w kształtowaniu relacji społecznych. Kobiety w Polsce nigdy nie były dyskryminowane. Odegrały w życiu narodu wielką rolę. Godzi się więc przypomnieć z najnowszej historii Kobiety „Solidarności”. Bez nich nie udałoby się zwycięstwo. Ich wytrwałość, pomoc, wsparcie, a bywało jak np. 16 sierpnia 1980 roku rola sprawcza, wpływały na bieg zdarzeń.

Alina Pienkowska, archiwum IPN, materiały obserwacyjne SB

Wszyscy niemal słyszeli o Annie Walentynowicz, spawaczu kadłubów i suwnicowej ze Stoczni Gdańskiej, której zwolnienie z pracy w sierpniu 1980 roku było bezpośrednią przyczyną strajku i jego katalizatorem.

Anna Walentynowicz, fot. ze zbiorów IPN

Alina Pieńkowska, pielęgniarka, Joanna Duda-Gwiazda inżynier budowy okrętów, Anna Walentynowicz i Ewa Ossowska, kioskarka, ta sama, która domagała się włączenia stoczniowego radiowęzła, w trzecim dniu strajku zatrzymały stoczniowców opuszczających największy zakład Wybrzeża po tym, jak 16 sierpnia 1980 roku Lech Wałęsa ogłosił jego zakończenie (dyrekcja zakładu zgodziła się spełnić postulaty, dotyczące podwyżek płac i pomnika). To Magdalena Modzelewska i Bożena Rybicka podtrzymywały głośną modlitwą strajkujących. Znane jest nazwisko Henryki Krzywonos, motorniczej, której przypisuje się rozpoczęcie strajku komunikacji w Gdańsku. Mnóstwo cichych bohaterek tworzyło wielki ruch, jak np. Maryla Płońska, od czasu „Robotnika Wybrzeża”, czasem ciche, czasem bardzo głośne kreatorki zdarzeń. Kobiety stanowiły ponad połowę członków NSZZ „Solidarność”.

To one współtworzyły  w latach 70 Wolne Związki Zawodowe (WZZ) – Alina Pienkowska, Anna Walentynowicz.  Halina Mikołajska i Zofia Romaszewska działały w KOR. Ewa Kubasiewicz otrzymała najwyższy wyrok w stanie wojennym 10 lat więzienia.

Dla przypomnienia. Kobiety zapisały się w historii Polski od księżniczki czeskiej imieniem Dobrawa, matki chrzestnej Polaków i św. Jadwigi królowej, która szczęście poświęciła dla dobra Ojczyzny i unii Korony z Litwą.

św. Jadwiga Andegaweńska (wg. Jana Matejki)

Warto też, choć w innym kontekście, przywołać królową Marysieńkę, czyli Marię Kazimierę d’Arquien (primo voto Zamoyska, secundo voto Sobieska), żonę króla Jana III i wytrawną polityk, która miała wpływ na bieg spraw w Rzeczypospolitej. Była – jak byśmy ją dziś określili – francuską agentką wpływu, podobnie jak Ludwika Maria Gonzaga, żona królów najpierw Władysława IV, a potem Jana Kazimierza.  

W historii czytamy też o Emilii Plater, hrabiance, bohaterce Powstania listopadowego na Litwie i o Elżbiecie Zawackiej, Cichociemej ps. , Zelma”, „Zo”, Damie Orderu Orła Białego, czy o Wandzie Krahelskej, działaczce PPS, w czasie wojny w Radzie Pomocy Żydom Żegota oraz o Wandzie Gertz, która zgłosiła się do legionów w przebraniu mężczyzny, a w czasie II wojny światowej była komendantką AK „Dysk” (dywersja i sabotaż kobiet, czyli „Wojenne dziewczyny”).

Nie sposób nie wspomnieć o Marii Skłodowskiej – Curie, bo to podwójna noblistka, naukowiec światowej sławy. 

Rozmaitym obrońcom demokracji i szermierzom „gender” warto przypomnieć, że w Polsce kobiety uzyskały prawa wyborcze po odzyskaniu suwerenności w 1918 roku, 7 listopada 1918 roku wraz z powstaniem rządu Ignacego Daszyńskiego (PPS). Zostały one potwierdzone przez Józefa Piłsudskiego, Tymczasowego Naczelnika Państwa, 28 listopada 1918 roku. Dekret Naczelnika Państwa o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego stanowił, że „Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci” (art. 1) oraz „Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (lki) państwa posiadający czynne prawo wyborcze” (art. 7). Postanowienia te zostały utrzymane przez konstytucję marcową z 1921 roku.

Pierwszymi Polkami zasiadającymi w polskim parlamencie zostały dr Gabriela Balicka (Stronnictwo Narodowe, ZLN), Jadwiga Dziubińska (PSL), Irena Kosmowska (PSL), Maria Moczydłowska (Narodowy Związek Ludowy), Anna Piasecka (Narodowa Partia Robotnicza, PSL), Zofia Sokolnicka (ND – endecja, ZLN) oraz Franciszka Wilczkowiakowa (NPR).

W drugiej połowie ubiegłego wieku łączenie obowiązków rodzinnych z zawodowymi było wśród Polek powszechne. W tym czasie we Francji mężatka nie mogła bez zgody męża otworzyć rachunku bankowego (do końca lat 60. XX wieku),  Szwajcarki otrzymały prawa wyborcze w 1971 r., a niektórych kantonach w latach 80. 

Sufrażystkom dnia dzisiejszego, manifestującym na ulicach miast i miasteczek, domagających się specyficznie pojmowanej wolności, warto przypomnieć słowa prymasa Kardynała Wyszyńskiego z 1959 roku: „Nigdy nie byliśmy narodem grabarzy, bo nikogo nie pochowaliśmy, szanując wolność wszystkich. Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby naród szanujący wolność, umiejący walczyć 'za naszą i waszą wolność’ sam dla siebie stał się grabarzem” oraz jego wskazanie „jak długo w kołyskach będą płakały dzieci polskich matek, jak długo będą do nich zwracały swoje ufne oczy i serca, dotąd możemy być spokojni o przyszłość naszego Narodu”.

Bohaterkom dnia codziennego, spieszącym do pracy, do żłobków, przedszkoli, wyprawiających dzieci w świat, łączących obowiązki w domu i w pracy najlepsze życzenia i ukłony należą się nie tylko w Dzień Kobiet.  

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej