I dymi mgłą katyński las…

Tylko guziki nieugięte
przetrwały śmierć świadkowie zbrodni
z głębin wychodzą na powierzchnię
jedyny pomnik na ich grobie…

(Zbigniew Herbert)

W Katyniu pod Smoleńskiem, w Twerze, w Kijowie i w innych miejscach kaźni, w masowych grobach, legli oficerowie Wojska Polskiego – głównie oficerowie rezerwy, czyli inżynierowie, nauczyciele, artyści, lekarze, prawnicy, urzędnicy. Miejsca kaźni i masowe groby mieli też polscy policjanci. Jeńcy wojenni, zamordowani przez NKWD wiosną 1940 roku, byli niebezpieczni dla sowieckiego reżimu, tworzącego „nowego człowieka”. Na ich miejsce miały przyjść klasowo bliskie bolszewikom sługi reżimu. Byli też niewygodni dla aliantów zachodnich, mających mordercę Józefa Wissarionowicza Dżugaszwili „Stalina” za sojusznika od 1941 roku.

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Upamiętniamy rocznicę opublikowania w 1943 r. informacji o odkryciu w Katyniu pod Smoleńskiem masowych grobów oficerów Wojska Polskiego, jeńców zamordowanych przez NKWD w 1940 roku z rozkazu bolszewickich zbrodniarzy. Sprawę badała wówczas na terenach zajętych przez Niemców – mimo toczącej się wojny, międzynarodowa komisja Czerwonego Krzyża.

Mordercy z NKWD zabili 21 768 Polaków, wziętych do niewoli po agresji ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. To tragiczny dowód, że na nic zdał się dziwaczny (zdradziecki?) rozkaz Śmigłego-Rydza z tego dnia: „Z sowietami nie walczyć”.

Pomordowani stanowili elitę narodu. Ginęli od strzału w tył głowy w Katyniu, Kuropatwach, Charkowie, Mińsku, w piwnicach więzienia NKWD w Smoleńsku.  

1 września 1939 roku Polska została „wepchnięta pod pędzącą ciężarówkę”: weszła do wojny z angielskiego poduszczenia, jako pierwsza w Europie, pchnięta do rywalizacji mocarstw o nowy podział świata i padła pod ciosami dwóch mocarstw totalitarnych, tracąc swe terytorium i dorobek gospodarczy i kulturalny. Było to zwieńczenie błędnej, katastrofalnej polityki sanacyjnej, prowadzącej ku zagładzie od udziału w rozbiorze Czechosłowacji (poprzedzone nadmiernym zbliżeniem z Niemcami).

19 września 1939 r. komisarz ludowy Ławrientij Beria (Gruzin z pochodzenia), nadzorujący sowiecki aparat represji, podpisał decyzję o utworzeniu „obozów oficerskich” w Starobielsku i Kozielsku (oficerowie WP) oraz w Ostaszkowie, przeznaczonego dla funkcjonariuszy policji, KOP i więziennictwa.

Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców zapadła na najwyższym szczeblu sowieckich władz i bolszewickiej partii 5 marca 1940 r. Została zaakceptowana przez zbrodniczą „międzynarodówkę”: ober-zbrodniarza Gruzina – Dżugaszwiliego „Stalina”, sekretarza generalnego WKP(b) oraz zbrodniarzy: ukraińskiego bolszewika Klimenta Woroszyłowa, „dyplomaty” sowieckiego Wiaczesława Skriabina „Mołotowa”, Ormianina Anastasa Mikojana, rosyjskiego bolszewika Michaiła Kalinina (imię tego zbrodniarza nosi do dziś Królewiec!), Żyda-bolszewika Łazara Kaganowicza i Berię, szefa NKWD, który ocenił, że Polacy „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”.

Sowieci w kwietniu 1940 r. rozpoczęli likwidację obozów w Kozielsku, w Starobielsku i w Ostaszkowie. Od 3 kwietnia 1940 r. przez sześć tygodni Polacy wywożeni byli do miejsc kaźni, do dołów z wapnem.

Z Kozielska 4404 oficerów przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3896 jeńców ze Starobielska zabito w kazamatach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano w Piatichatkach. 6287 funkcjonariuszy policji i KOP z Ostaszkowa  zastrzelono w gmachu NKWD w Kalininie (Twer) i pogrzebano w Miednoje. Zamordowano w ten sposób 14 587 osób.

Z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa ocalało… 448.

Zbrodniarze zamordowali też ok. 7300 Polaków przebywających w więzieniach na terenach włączonych do ZSRS. Ich groby znajdują się w Bykowni pod Kijowem i prawdopodobnie w Kuropatach. Większość z nich stanowili urzędnicy państwowi i samorządowi, niezmobilizowani w 1939 roku oficerowie rezerwy, leśnicy, czyli według bolszewików „element społecznie niebezpieczny”.  

Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu Niemcy podali 13 kwietnia 1943 r. w prasie dla Polaków tzw. gadzinowej i w radiu. Polacy nie dowierzali, ale przecież ich najbliżsi do domów nie wrócili. Rząd RP na uchodźstwie polecił przedstawicielowi w Szwajcarii Stanisławowi Radziwiłłowi, zwrócenie się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o powołanie komisji do zbadania  grobów, a sowiecki dziennik „Prawda” opublikował wnet propagandowy oszczerczy artykuł pt. „Polscy pomocnicy Hitlera”. W ślad za tym odezwała się prasa brytyjska, obrzucając Polaków i rząd na emigracji podłymi oszczerstwami i kalumniami (a to temat – kolejny z zaniechanych – dla IPN!). Takiego wylewu pomyj nie powstydziłaby się propaganda niemiecka i sowiecka.

Zerwanie przez Moskwę stosunków dyplomatycznych z polskim rządem nastąpiło 26 kwietnia 1943 r. Był to pierwszy krok do stworzenia marionetkowej ekipy pod nadzorem Kremla do rządzenia Polską. Alianci zachodni zachowywali się tak, jakby Katynia i okrutnego mordu wcale nie było. Wręcz przeciwnie, a w prasie przez 1943 r. powielano oszczerstwa pod adresem Polski i Polaków, jakby przygotowując opinię publiczną do zdrady walczącej Polski. W ustaleniu winnych nie uzyskaliśmy wsparcia ze strony przywódców mocarstw zachodnich. Stalin zaś wysłał depesze do prezydenta Roosevelta i premiera Churchilla, w których zarzucał rządowi gen. Sikorskiego prowadzenie wrogiej kampanii. Szczyt zimnej bezczelności.

Gen. Sikorski usłyszał od Churchilla: „Jeśli oni nie żyją, nic nie może pan zrobić, co by ich przywróciło do życia”. Stanowisko władz amerykańskich było podobne do brytyjskiego. Prawda nie była tak ważna jak ich lojalność wobec Stalina i sowietów. Naszą sytuację komplikował też slogan o „sojusznikach naszych sojuszników”. Zresztą za trzy miesiące – w Gibraltarze sowiecki szpieg, przy co najmniej bierności Anglików, rozwiązał problem słowa danego Sikorskiemu!

Perfidii ciąg dalszy nastąpił, gdy po zajęciu (pod koniec września 1943 r.), Smoleńska przez Armię Czerwoną władze sowieckie powołały własną specjalną komisję do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie Katynia pod przewodnictwem prof. Nikołaja Burdenki.

Zaczął się kolejny etap: zacieranie śladów zbrodni. Katyń, Ostaszków, Starobielsk, Twer jako miejsca kaźni miały zniknąć. Dbała o to wszechobecna cenzura prewencyjna i zwykły, ludzi lęk. O Katyniu przez lata mówiło się w polskich domach szeptem. Był i jest (!) zapis cenzorski nawet na książki tych, którzy – jak Józef Mackiewicz i Ferdynand Goetel uczestniczyli w misji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w katyńskim lesie.

Przez pół wieku (1943-1990) władze sowieckie konsekwentnie zaprzeczały odpowiedzialności ZSRS za zamordowanie tysięcy obywateli polskich rękami katów z NKWD. Dopiero 13 kwietnia 1990 r. Związek Sowiecki przyznał się do zbrodni katyńskiej, nazywając ją „jedną z cięższych zbrodni stalinizmu”. W komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Jako winni wskazani zostali komisarz NKWD Ławrientij Beria i jego zastępca Wsiewołod Mierkułow.

Tego samego dnia prezydent ZSRS Michaił Gorbaczow przekazał prezydentowi Wojciechowi Jaruzelskiemu kopie wyselekcjonowanych archiwalnych dokumentów z listami więźniów skierowanych w kwietniu i maju 1940 r. z obozu jenieckiego w Kozielsku do Smoleńska i z obozu w Ostaszkowie do Kalinina (obecny Twer), a także wykaz akt ewidencyjnych jeńców wojennych, których wywieziono z obozu NKWD w Starobielsku.

We wrześniu 1990 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa ZSRS rozpoczęła śledztwo w sprawie katyńskiej. W miejscach kaźni i pochówków, m.in. w Piatichatkach koło Charkowa i w Miednoje koło Tweru, rozpoczęły się ekshumacje. Stanął na miejscu kaźni monument i powstał monumentalny cmentarz wojenny polskich oficerów zamordowanych w Katyniu. W kwaterach spoczywa tam 4 421 oficerów.

Polski Wojenny Cmentarz w Katyniu, godne miejsce ostatniego spoczynku, daje świadectwo i oddaje niemą cześć pomordowanym.

Zbrodnia katyńska to niezabliźniona rana, świadectwo zbrodniczej natury opresyjnego komunizmu. Agresja sowiecka z 17 września 1939, mord katyński, masowe wywózki rodaków do Kazachstanu, za Ural, na Workutę, na Nieludzką Ziemię, są fundamentalne dla zrozumienia tego, jak wyglądał i czym był bolszewicki przewrót w Rosji w 1917 roku i terror, rozciągnięty przez Archipelag GUŁag, od krańców Azji, od Wysp Sołowieckich, przez Sybir – w imię złowieszczych nauk i idei Marksa, Lenina, Engelsa, Trockiego – po katownie NKWD w Brześciu, Wilnie. Strach panował do 1990 r. w krajach zależnych od Kremla od Tallina, Rygi i Wilna po Pragę, Berlin i rzekę Łabę.

 

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej