GUS o gospodarce: Wzrost cen z wolna hamuje i wychodzimy z „technicznej” recesji

Inflacja w Polsce w kwietniu 2023 r. wyniosła rok do roku 14,7 proc.– podał oficjalnie GUS. Liczone miesiąc do miesiąca ceny wzrosły o 0,7 proc. Miesiąc wcześniej inflacja kształtowała się na poziomie 16,1 proc. r/d/r.

Uwagę przyciągają też dane GUS o Produkcie Krajowym Brutto, który w I kwartale 2023 r. zmniejszył się o 0,2 proc. rok/do/roku i wzrósł o 3,9 proc. IV kwartał ub.r. do I kwartału br. – podał GUS. A to może oznaczać, że dzięki przedsiębiorczości Polaków gospodarka wchodzi w fazę ożywienia z fazy technicznej recesji. Przyczynia się do tego wyniku nasz eksport netto, mimo, że popyt wewnętrzny jest stosunkowo słaby (+0,5 proc.).

PKB per capita PPP Polski wyniósł w 2022 r. 79 proc. średniej unijnej. Mniejszy PKB per capita zanotowano w 8 z 27 państw Unii Europejskiej. W Bułgarii np. PKB per capita wynosi jedynie 59 proc. średniej unijnej. Mniejszy PKB per capita od Polski zanotowano w Chorwacji (73 proc.), na Łotwie (74 proc.) oraz w Rumunii, na Węgrzech i w Portugalii (po 77 proc.), a także na Słowacji (67 proc.) i w Grecji (68 proc.). Kto znalazł się po drugiej stronie? Najwyższy PKB per capita PPP odnotowano w Luksemburgu. Wynosi tam aż 261 proc. średniej UE.

Z kolei dane o inflacji są zgodne ze wstępnym szacunkiem, który poznaliśmy pod koniec kwietnia br. Ceny nadal idą w górę. I tak liczone rok do roku ceny towarów wzrosły o 15,1 proc., a ceny usług – o 13,3 proc. Miesiąc do miesiąca odnotowano odpowiednio wzrosty o 1,4 i 0,5 proc.

Inflacyjny odczyt (inflacja konsumencka) hamuje przede wszystkim w efekcie spadków cen energii i żywności na światowych rynkach. Komisja Europejska prognozuje, że w tym roku inflacja w Polsce wyniesie 11,7 proc. Według prognozy NBP inflacja ma spadać przez 2023 r., pod koniec roku osiągając poziomy jednocyfrowe.

W kwietniu br. ceny żywności w Polsce dalej rosły w tempie 19,7 proc., a użytkowanie mieszkania i nośniki energii – 18,2 proc. Z poszczególnych produktów wyróżniły się wzrosty cen mleka (31,3 proc.) i cukru (67,1 proc.). Z kolei energia cieplna poszła w górę 40,3 proc.

Po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) inflacja w kwietniu wyniosła 14,0 proc., wobec 15,7 proc. miesiąc wcześniej; po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 12,2 proc., wobec 12,3 proc. miesiąc wcześniej (inflacja bazowa).

GUS mierzy ceny artykułów spożywczych w sklepach. Według GUS przeciętne gospodarstwo domowe na żywność przeznaczało 27,01 proc. wydatków konsumpcyjnych. Udział wydatków na żywność maleje wraz ze wzrostem dochodów gospodarstw domowych. W grupie 20 gospodarstw o najwyższych dochodach udział ten w 2019 r. wynosił 19,17 proc., a w 20 proc. rodzin o najniższych dochodach sięgał 31,17 proc.

O ile dwie dekady temu głównym winowajcą ubóstwa (inaczej Indeksu Nędzy) było wysokie bezrobocie, tak teraz odpowiada zań najwyższa od ćwierć wieku inflacja CPI. Są promyki gospodarczej nadziei – otóż roczna dynamika CPI od listopada ub.r. zaczęła się obniżać i według wszelkich prognoz do końca 2023 roku zapewne spadnie do wartości jednocyfrowych. Po drugie na podstawie badań aktywności zawodowej ludności (BAEL) bezrobocie w Polsce jest śladowe i wynosiło w I kwartale 2,6 do 3,0 proc., co było drugim najniższym wynikiem w krajach Unii Europejskiej.

30 lat nadrabiamy dystans od najbardziej rozwiniętych gospodarek krajów Unii Europejskiej i z poziomu około 40 proc. średniego unijnego PKB w 1989 r. doszliśmy do np. 79 proc. PKB Francji i dwie trzecie PKB Niemiec.

Są też dane liczone według parytetu siły nabywczej – nie to, ile za 1 euro dostaniemy złotych np. w kantorze, tylko ile za 1 euro przy niższym poziomie cen możemy kupić. I tak: Francuz czy Niemiec u nas kupi więcej – będzie u nas bogatszy niż u siebie, my kupimy mniej w Niemczech czy Francji niż w Polsce, czyli tam będziemy biedniejsi niż u siebie.

Według danych Eurostatu za 2021 rok przeciętny poziom cen towarów i usług konsumpcyjnych wynosił w Polsce 55,3 proc. poziomu cen w Niemczech, czyli średnie ceny w Niemczech były prawie dwa razy wyższe niż w Polsce – w Niemczech za jedno euro można kupić tyle co w Polsce za 0,55 euro, czyli mniej więcej za 2 złote 50 gr. Siła nabywcza pokazuje wartości uśrednione, odnosząc się do koszyka dóbr i usług konsumpcyjnych. Upraszczając: zarabiając w Niemczech dwa razy więcej niż w Polsce, stać nas będzie na to samo co moglibyśmy kupić w Polsce. Z drugiej strony wyjazd do Niemiec będzie bardzo drogi, podczas gdy przyjazd mieszkańców Niemiec do Polski będzie dla nich tani.

Mówimy o średniej. Można tak skomponować zakupy, że za koszyk tych samych artykułów w Warszawie zapłacimy tyle samo za takie same zakupy w Berlinie, a po odjęciu kaucji zwracanej za butelki i puszki nawet mniej niż w Polsce. Porównując średnie pensje krajowe przeciętny Niemiec zarabia 4 848 euro brutto, czyli 21 816 zł brutto, czyli trzy razy więcej niż Polak, średnio zarabiający (głównie dzięki sektorowi górniczemu i energetyce oraz IT) 7 508 zł brutto.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej