Grudzień ub.r. drugim z rzędu miesiącem hamowania inflacji, ale ceny dóbr konsumpcyjnych – zdecydowanie wyższe niż rok wcześniej
Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że inflacja w Polsce w grudniu 2022 r. wyniosła 16,6 proc. w ujęciu rok do roku (w listopadzie – 17,5 proc.).
Grudzień 2022 r. okazał się drugim z rzędu miesiącem hamowania inflacji. Przez 2023 rok koszty życia będą nadal szybko rosły, choć inflacja powinna spadać.
Jak podał NBP, w relacji rok do roku inflacja bazowa, czyli ta po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 17,1 proc., wobec 18,1 proc. miesiąc wcześniej;
po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 11,5 proc., wobec 11,4 proc. miesiąc wcześniej;
Wśród artykułów, które podrożały najmocniej r/r są mleko – podrożało o 37,2 proc. r/r, tłuszcze roślinne – o 36,4 proc., cukier aż o 87,4 proc. O cenie żywności decydowały głównie ceny surowca, paliwa i energii. Kategoria „nośniki energii” podrożała o 31,1 proc. r/r, w tym opał aż o 83,1 proc. (średnioroczny wskaźnik cen konsumpcyjnych nośników energii w 2022 r. w porównaniu z 2021 r. wzrósł aż o 32,5 proc.).
Inflacja średnioroczna w 2022 r. znalazła się na poziomie 14,4 proc. W czwartym kwartale 2022 r. ceny wzrosły o 3,6 proc. w stosunku do III kwartału.
Inflację „własną” odczuwamy nawet na poziomie 50 procent. Główny Urząd Statystyczny przedstawia statystykę na poziomie makroekonomicznym. Poszczególne produkty i usługi rosną w zupełnie innym tempie. GUS podaje uśredniony wzrost cen. Każdy ma „własną” inflację, bo kupuje coś innego.
I tak np. w marcu br. roku prawie 10 mln emerytów i rencistów dostanie podwyżkę świadczeń o co najmniej 14,8 proc. Wynika to z ogłoszonego 13 stycznia br. przez GUS średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych emerytów i rencistów w 2022 r. Zapowiedziana przez rząd przed tą datą waloryzacja świadczeń o 13,8 proc. jest nieaktualna.
Rosnące ceny martwią blisko 90 proc. mieszkańców naszego kontynentu – wynika z sondażu IBRiS opublikowanego 16 stycznia br. w „Rzeczpospolitej”. Największe obawy dotyczące inflacji odnotowano w Portugalii: zdecydowanie martwi ona 72,1 proc. mieszkańców, a jeśli dodać tych, których „raczej martwi”, odsetek rośnie do 96,6 proc. Niewiele lepsze nastroje panują w Grecji i w Hiszpanii. Nastroje w całej UE nie są dobre. Na pytanie o to, czy boją się wzrostu cen, jedynie 7,7 proc. sondowanych odpowiada przecząco.
Co interesujące, do grupy społeczeństw mniej zmartwionych obecną sytuacją gospodarczą (najbardziej optymistyczni są Francuzi i Austriacy) można zaliczyć Polaków. 87,6 proc. respondentów martwi się wzrostem cen, w tym 46 proc. zdecydowanie, 7,3 proc. z nas uważa, że nie ma powodów do obaw.
Rosnące koszty życia są najbardziej naglącym zmartwieniem 93 proc. Europejczyków – wynika też z najnowszego badania Eurobarometru opublikowanego 12 stycznia br. przez Parlament Europejski. Drugim najczęściej wymienianym zmartwieniem, które wskazało 82 proc. respondentów, jest zagrożenie ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Na trzecim miejscu wśród najczęściej wymienianych obaw znalazły się zmiany klimatyczne i ryzyko rozprzestrzenienia się wojny w Ukrainie na inne kraje (po 81 proc.).