Elektrownia jądrowa w Polsce zostanie uruchomiona w 2033 roku?

Minister klimatu Michał Kurtyka ocenia, że budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce powinna ruszyć w 2026 r., jej pierwszy reaktor w 2033 r., a w 2040 r. powinno działać sześć bloków jądrowych.

Kurtyka wziął udział w poniedziałek w wideo-czacie z dyrektorem generalnym The Nuclear Energy Agency Williamem Magwoodem. NEA to agencja ds. energii jądrowej działająca przy OECD. Polska jest jej członkiem od 2010 r.

Kurtyka mówił, że Polska chce rozwijać swój program jądrowy, w ramach którego budowa pierwszej elektrowni powinna ruszyć w 2026 r., pierwszy reaktor powinien zacząć działać w 2033 r., a w 2040 r. w kraju powinno działać sześć bloków jądrowych. Budujemy w Polsce zeroemisyjny system energetyczny, którego atom będzie ważną częścią – mówił Kurtyka. Przypomniał, że większość polskich elektrowni na węgiel zbliża się do kresu eksploatacji i już dziś trzeba podejmować ważne decyzje, w którym kierunku transformować sektor energii.

Jak dodał minister, kluczowym elementem wykonalności całego projektu jądrowego są właściwe źródła finansowania. „Musimy być pewni, że mamy finansowe fundamenty, które m.in. zapewniają, że energia elektryczna z atomu będzie konkurencyjna” – podkreślił Kurtyka. Zaznaczył, że koszty energetyki jądrowej mocno zależą od zdolności wybudowania jej na czas i w budżecie.

Minister zaznaczył również, że polski rząd postrzega transformację energetyczną również przez pryzmat bezpieczeństwa energetycznego, czyli np. spadku zależności od importu węglowodorów. Z tego punktu widzenia atom do takiego bezpieczeństwa się przyczynia – ocenił.

Kurtyka mówił też, że nie ma jednej, cudownej recepty na system energetyczny przyszłości. „W Polsce musimy wymyślić właściwą strukturę, w której swoje miejsce ma i fotowoltaika, i stabilnie produkujący atom” – podkreślił.

Plany budowy elektrowni jądrowej sięgają lat 80. U schyłku PRL zaczęła się, nigdy niedokończona, budowa w Żarnowcu.

Żarnowiec, Choczewo, Gąski to były też trzy potencjalne lokalizacje elektrowni jądrowej wskazane przez inwestora Polską Grupę Energetyczną za rządów Donalda Tuska i koalicji PO-PSL. Kluczowa dla wyboru była kwestia chłodzenia, czyli dostępności wody oraz kwestie środowiskowe i terenowe, m.in. geologiczne oraz obecne zagospodarowanie terenu. Wszystkie trzy miejscowości leżą w pasie nadmorskim. Reaktor będzie bowiem chodzony wodą morską. Ostateczna lokalizacja miała być wyznaczona w 2013 roku. Zawisła w czasie i przestrzeni.

Rządowe plany zakładają wybudowanie dwóch siłowni o łącznej mocy ponad 6000 MW. Pierwszy reaktor miał ruszyć do końca 2020 r. Według Polityki Energetycznej Polski do 2030 roku, która została przyjęta w listopadzie 2009 roku, rok 2020 to termin graniczny dla oddania do użytku pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Plan ulegał licznym korektom.

Od 2015 do 2019 roku PGE wydała ponad 28 mld zł na budowę trzech bloków węglowych, na nabycie aktywów francuskiej spółki EDF operującej w Polsce oraz na modernizację istniejących projektów węglowych. Decyzja o budowie elektroni jądrowej będzie elementem tzw. dekarbonizcji. Czy rzeczywiście będzie?

W listopadzie 2019 roku minister Piotr Naimski zapowiedział, że sprawa finansowania budowy elektrowni jądrowej ma zostać rozstrzygnięta w ciągu „najbliższych kilku miesięcy”. Rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział parę miesięcy później, że w 2020 roku można spodziewać się rozstrzygnięć w sprawie budowy elektrowni jądrowej. Czy jest to potwierdzenie zapowiedzi ministra Naimskiego? Jeśli tak, sprawa lokalizacji i budowy staje się pilna, inaczej skorygowany i zarysowany w Polityce Energetycznej Polski (plan do 2040 roku) termin oddania do użytku pierwszego bloku jądrowego w 2033 roku będzie nierealny.

Mamy od roku podpisane z USA memorandum o współpracy w dziedzinie cywilnego wykorzystania energii jądrowej i jej rozwijaniu.

Na zdj. Elektrownia w Rybniku, część PGE GiEK

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej