Dramat: 2,4 tysiąca pracowników zwolni PKP Cargo w kolejnej odsłonie redukcji

Zwolnienia grupowe w PKP Cargo SA miałyby objąć do 1041 pracowników w 2025 r. oraz kolejne do 1388 w okresie do 30 września 2026 r., z tym że zwolnienia grupowe przewidziane na rok bieżący zostaną zrealizowane najpóźniej do końca lipca 2025 r. Spółka zwalniała niemal przez całą jesień 2024 r. W zeszłym roku „na bruk” trafiło 3665 kolejarzy.  

PKP Cargo traci rynek przewozów, który nie znosi próżni. Ktoś skorzystał na słabości krajowego przewoźnika.

– Zdaniem zarządu pomimo dotychczas wdrożonych działań naprawczych i restrukturyzacyjnych w obszarze zatrudnienia, sytuacja spółki wymaga dalszych działań. Inicjowany proces jest istotnym elementem Planu Restrukturyzacji, którego szczegóły zostaną przedstawione przez spółkę do końca czerwca 2025 r. – czytamy w komunikacie PKP Cargo.

Warunkiem przeprowadzenia zwolnień grupowych będzie brak sprzeciwu sędziego komisarza nadzorującego tzw. postępowanie sanacyjne PKP Cargo.  

Po tym, jak w 2024 r. towarowy przewoźnik zrezygnował z 3665 pracowników, z czego 2515 osobom wypowiedziano umowy o pracę, a reszta przeszła na emerytury.  

Teraz PKP Cargo SA zapowiada, rozłożoną na 15 miesięcy redukcję zatrudnienia, sięgającą kolejne 2539 osób. Pracownikom w związku z rozwiązaniem z nimi stosunku pracy w ramach grupowego zwolnienia, przysługuje odprawa pieniężna uzależniona od okresu zatrudnienia.  

– Już podczas zeszłorocznej redukcji firmie brakło pieniędzy na odprawy. Najwidoczniej to jest repolonizacja gospodarki, o której jeszcze kilkanaście dni temu mówił premier Tusk –dodają z ironią związkowcy z „Solidarności”, a Henryk Grymel, przewodniczący przewodniczący Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ ”Solidarność”, na antenie „Radia Maryja” koemntuje:

– Kondycja PKP Cargo jest fatalna. Zwolniono prawie cztery tysiące osób i zarząd ogłosił kolejne zwolnienia. Nikt nie wie, w którym kierunku ma iść firma. Według nas celem rządzących jest zlikwidowanie polskiej firmy, w której miejsce pojawią się spółki z Ukrainy, z Niemiec – przekonywał lider kolejarskiej „S” sugerując, że ktoś założył, że zlikwiduje PKP Cargo i krok po kroku to realizuje.      

– Z PKP Cargo zwolniono 30 proc. załogi, nie mając żadnego planu restrukturyzacji. Jedynym celem było zniszczenie „Solidarności”, bo osobie pełniącej obowiązki prezesa związek źle się kojarzył. W efekcie pociągi stoją albo są opóźnione, bo nie ma rewidenta, ustawiacza czy maszynisty – Grymel ocenił, iż Cargo nie będzie w stanie realizować swoich zadań:

– Powstała ukraińska firma i w 2024 roku dostała licencję przewozową. Jest niemieckie Cargo. Dojdzie do zlikwidowania polskiej firmy. A w międzyczasie dogadają się ze sobą pozostałe dwie firmy, które będą przewozić cały towar przeznaczony na odbudowę Ukrainy. PKP Cargo nie będzie miało zdolności przewozowych i wyleci z rynku, a ludzie stracą pracę. Będziemy patrzeć, jak inni zarabiają na odbudowie Ukrainy – dodaje.      

Na polskich torach rozpychają się Deutsche Bahn, České dráhy A.s. oraz ukraińska kolejowa spółka towarowa, wpuszczona na nasz rynek w czerwcu ub.r. –  Ukrainian Railways Cargo Poland kolei Ukrzaliznycia. PKP Cargo musi na naszym rynku konkurować z PKP LHS i z Orlen Kolej.     

Akcje PKP Cargo wyceniane były 10 czerwca br. na 16,31 zł za akcję, a jedenaście lat temu w procesie prywatyzacyjnym było to 76 zł za akcję. To nie z winy pracowników–kolejarzy  Spółka znalazła się w złej kondycji. Do przetrwania PKP CARGO S.A. potrzebne są aktywne działania i nowe kontrakty przewozowe. Muszą je jednak realizować profesjonalni pracownicy!

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej