Czas najwyższy na „Miecznika”, a za kilka lat na flotyllę okrętów

Polska Marynarka Wojenna nie może szorować po dnie.

– Fregata typu Miecznik zostanie wybudowana w polskich stoczniach. Ma dysponować zdolnościami do obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej a także środkami rażenia woda-woda – zapowiedział we wtorek 23 marca br. minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w Sygnałach Dnia na antenie Jedynki Polskiego Radia.

Budowa okrętów obrony Wybrzeża to szansa dla rodzimych stoczni. Potrzebny jest nie jeden okręt, ale flotylla okrętów.

22 lutego wieczorem minister Błaszczak wysłał za pomocą Twittera komunikat o okręcie obrony Wybrzeża: „Ważne informacje dla Marynarki Wojennej. Zgodnie z rekomendacjami wojska pierwszym zakupem dla marynarzy będzie okręt obrony wybrzeża #Miecznik. Zakup pomostowych okrętów podwodnych uzależniamy od oferty szwedzkiej. Niezbędne są korekty w kwestii ceny i czasu realizacji”.

Szef MON doprecyzował, że okręty zostaną zbudowane w polskich stoczniach i wykorzystamy potencjał, który jest w Polsce. Sformułowanie „okręt obrony wybrzeża” używane za poprzedniej ekipy rządzącej wynikało z niedookreślenia klasy okrętu. Początkowo w „Mieczniku” dopatrywano się  korwety. Z czasem pojawiły się głosy o fregacie. Otwarte pozostaje pytanie o dostawcę technologii i o projekt.

Fregaty rakietowe typu FREMM Bergamini / fot. Wikimedia

18 lutego br. związkowa delegacja, m.in. Krzysztof Dośla, przewodniczący ZRG NSZZ “S” i Mirosław Piórek, przewodniczący Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego NSZZ ,,S” oraz reprezentanci stoczni, rozmawiali w MON o sektorze stoczniowym, szansach na zamówienia cywilne i z pakietu obronnego (programy modernizacji MW RP: Ratownik, Miecznik, Kormoran, Orka, Murena, Magneto, Czapla). Gospodarzem spotkania był wiceminister Sebastian Chwałek, w przeszłości wiceprezes PGZ, odpowiedzialny za modernizację armii.

– Chcemy wiedzieć jakie są plany zamówień ze strony resortów MON i Ministerstwa Infrastruktury. Musimy mieć plan minimum, na przetrwanie, aby mówić o realnym, polskim przemyśle przyszłości – oceniał przed spotkaniem Mirosław Piórek.

Spotkanie w MON można określić jako informacyjne, z nutą optymizmu.

– W MON otrzymaliśmy pakiet zapewnień o kontynuacji projektów, których szczegóły pozostają niejawne, a wynikają z planu modernizacji polskich sił zbrojnych – komentuje Krzysztof Dośla, mówiąc o ostrożnym optymizmie.

Patrząc realnie: jesteśmy skazani na zakup i modernizację okrętów podwodnych z „demobilu” lub budowę jednostek patrolowych, trałowców itd. Dyskusja o zakupie nowych okrętów dla polskiej MW trwa od lat. Rodzimy okręt podwodny to perspektywa dekady. Mając 500-km linię brzegową nie można rezygnować z Marynarki Wojennej.

Pół wieku tradycji i na złom

Tymczasem dwa z trzech ostatnich okrętów podwodnych idą na złom. Opuszczenie bandery nastąpi po spisaniu umowy przez Agencję Mienia Wojskowego. Wysłużone okręty typu Kobben (seria 15 jednostek zbudowanych w RFN) weszła w latach 1964-67 do służby w norweskiej Królewskiej MW. Pięć przekazano w latach 2002-03 Polsce. Dwa zakończyły służbę wcześniej.

W tym roku na złom pójdą zwodowany w 1966, służący w MW od sierpnia 2002 r. ORP „Sęp” i zwodowany w 1967, w służbie MW RP od września 2003 r. ORP „Bielik”. Nie posiadają one możliwości bojowych, służą szkoleniu załóg. W służbie pozostanie 40-letni ORP „Orzeł”.

Na zdj. polska korweta patrolowa ORP „Ślązak” / fot. Wikimedia

Na tym tle świeci jasno jedynie ORP „Ślązak”, na którym 28 listopada 2019 r. podniesiono banderę wojenną. ORP Ślązak to okręt klasy korweta patrolowa.  Wchodzi w skład Dywizjonu Okrętów Bojowych 3. Flotylli Okrętów. Przeznaczeniem ORP „Ślązak” jest zwalczanie celów nawodnych, powietrznych i zagrożeń asymetrycznych, a także patrolowanie i ochrona torów podejściowych oraz morskich linii komunikacyjnych, eskorta i ochrona jednostek komercyjnych.

Co dalej? Szczegóły są zamknięte w „Planie modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2021-2035 z uwzględnieniem 2020 roku”.  Tez został podpisany uroczyście na placu 1. Brygady Pancernej w Wesołej w październiku 2019 r. Plan przewiduje wydatki na modernizację „na miarę oczekiwań żołnierzy Wojska Polskiego”. To aż 524 mld złotych, czyli około 130 mld USD, na nowe uzbrojenie i wyposażenie. Przewiduje on też 15-letni horyzont czasowy wieloletnich programów modernizacyjnych.

Przypomnijmy, że Polska jako jedno z nielicznych państw NATO wywiązuje się ze zobowiązania, jakim jest finansowanie sił zbrojnych na poziomie 2,1 proc. PKB.

Pierwszym poważnym probierzem realnych możliwości będzie zawieszony do niedawna  projekt budowy okrętu „Ratownik”. Okręt miało zbudować konsorcjum złożone z Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA, Stoczni Remontowej Nauta, Stoczni Wojennej PGZ i Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Centrum Techniki Morskiej. Minister ON Mariusz Błaszczak 22 maja ub.r. informował o zatwierdzeniu przez resort dokumentów dotyczących okrętu „Ratownik”.

– Musi być pobudzony rynek wewnętrzny, by nie były zwijane po kolei jeszcze działające stocznie. Nie przyszliśmy do ministerstw prosić się o pracę, ale mając świadomość potencjału, chcemy wiedzieć na co możemy liczyć od strony ważnych dla państwa zamówień. Mamy stać w oparciu o zamówienia cywilne i wojskowe. Nie kupujmy jednostek z demobilu, ale realizujmy własne projekty. Mamy jeszcze zaplecze, które może zrealizować takie projekty jak „Ratownik”, „Miecznik”. Byłaby praca dla kilku stoczni – uważa Mirosław Piórek o ochronie zaplecza, know-how stoczniowego.

Wysoce mobilne siły zbrojne, gotowe do natychmiastowego podjęcia działań to nowoczesne siły zbrojne. Bez planu modernizacji technicznej to zadanie byłoby niewykonalne. Przedsięwzięcia modernizacyjne MW RP to pozyskanie okrętów podwodnych, okrętów obrony Wybrzeża i jednostek patrolowych OPV (Offshore Patrol Vessel) i kontynuacja projektu „Niszczyciel Min Kormoran II”.

O perspektywach polskiego przemysłu okrętowego napiszemy też w marcowym Magazynie Solidarność

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej