Co dalej z górnictwem i KWK Wujek oraz KWK Rudna?

Zarząd Polskiej Grupy Górniczej nie przedstawił we wtorek 28 lipca br. górnikom planu ratunkowego dla spółki, który zakładał likwidację kopalń KWK Wujek i KWK Ruda. Związkowcy, do których docierały informacje na temat szczegółów planu, stwierdzili od razu, że jest on nieakceptowalny.

W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach niczym zakończyło się spotkanie, podczas której spółka PGG miała przedstawić związkowcom plan. Strona rządowa, w tym obecny tego dnia w Katowicach wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, uznała, że nie ma więc sensu dyskutować o tych propozycjach. Nie da się wprowadzić tych zmian bez akceptacji strony społecznej.

– Zarząd Polskiej Grupy Górniczej przygotował dość szczegółowy program restrukturyzacji spółki i już wiadomo, że ten plan nie spotkał się z akceptacją związkowców – powiedział Karol Manys, rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych.

W ślad za tym ze strony PGG zniknął komunikat odnoszący się do sytuacji spółki i planu naprawczego.  

Wicepremier Sasin zaproponował, by powstał zespół złożony z „przedstawicieli strony społecznej, zarządu spółki i ekspertów”, który wypracuje nowe propozycje, akceptowalne dla załóg.

Nie można wykluczyć, że alternatywą dla planu naprawczego jest upadłość likwidacyjna PGG, zatrudniającej ponad  41 tys. osób.

W pierwotnym planie naprawczym dla Polskiej Grupy Górniczej znalazły się likwidacja kopalń KWK Ruda i KWK Wujek, w których pracuje 7,7 tys. osób i wydobywających 5,1 mln ton węgla rocznie, a także zmiany w sposobie wynagradzania górników.

– Z nieformalnych przecieków wynika, że do 2036 r. ma zniknąć całkowicie polskie górnictwo węgla kamiennego, w 2036 roku ma nie być w Polsce żadnej kopalni. Za chwilę zacznie się – jak to mówił kiedyś Dominik (Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „S”) – czwarte powstanie śląskie – skomentował Bogusław Hutek, lider górniczej „S”.

Szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek w rozmowie z dziennikarzami 27 lipca br. ocenił, że najprawdopodobniej reaktywowany zostanie Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, który m.in. zorganizował kilka lat temu strajk generalny na Śląsku,   przypominając wcześniejsze deklaracje, że nie podpisze się pod żadnym porozumieniem obniżającym wynagrodzenia górników.

– Jestem przekonany, że ludzie zawalczą tak, jak 5 lat temu, kiedy premier Kopacz również chciała likwidować kopalnie. To nie będą przelewki, bo to przecież jakiś blitzkrieg w likwidowaniu górnictwa. Będziemy bronić egzystencji Śląska. Oczywiście jesteśmy przygotowani na transformację, ale długofalową. Niemcy odchodzą od węgla przez 50 lat i jeszcze się nie udało. Nastroje są nieciekawe. Podejrzewam, że w ciągu kilkunastu godzin górnicy mogą zacząć protestować. Mówiąc obrazowo, barykady będą postawione – mówił szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.

Jastrzębska Spółka Węglowa zaoferowała, że w latach 2020-2021 mogłaby przejąć do 3 tys. pracowników dołowych z wygaszonych kopalń.  

Od 2015 roku rządząca ekipa zdążyła zamknąć kilka kopalń, m.in. Krupiński, Wieczorek i Śląsk (część kopalni Wujek). Złóż węgla i kopalni nie brakuje. Prezydent Andrzej Duda pod koniec 2018 roku na szczycie klimatycznym ONZ COP24 zapewniał publicznie, że węgla mamy na 200 lat. Jednak okazuje się do wydobycia jest go maksymalnie 25 lat i to w przypadku lubelskiej kopalni Bogdanka oraz śląskich kopalń węgla koksowego. Już eksploatuje się głównie złoża z niskich poziomów, a to jest kosztowne.

PGG zeszły rok zamknęła stratą  -400 mln zł. Przy kopalniach rosną hałdy. To efekt min. spadku zapotrzebowania na węgiel. Tegoroczna nadwyżka wydobycia szacowana jest na ok. 4 mln ton. Sytuację pogarsza koronawirus.

Po drugie nadal sprowadzamy miliony ton węgla z zagranicy. Przede wszystkim z Rosji, ale też  z Mozambiku, USA, Kolumbii, Kazachstanu. W ub.r. Polska sprowadziła z zagranicy 15 miliona ton węgla, wynika z danych Eurostatu. To tyle, ile w 2011 roku, kiedy do Polski trafiło niemal 15 milionów ton surowca z zagranicy, ale mniej niż w 2018 r. (19,3 mln ton!).  W 2017  było to 13 mln ton i po 8,3 mln ton węgla w 2016 i 2015 r.

Przypomnijmy, że według nieoficjalnych informacji kopalnie Wujek w Katowicach i Ruda w Rudzie Śląskiej (złożona z kopalń: Pokój, Bielszowice i Halemba) miałyby trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) już z początkiem października br. Restrukturyzacja miałaby też objąć kopalnię Janina, należącą do spółki Tauron Wydobycie.  Wartość całego pakietu osłonowego dla PGG, wraz z kosztami osobowymi, likwidacją szkód górniczych itp. szacowana jest na 5 mld zł.

Aby realizacja programu była możliwa, konieczna będzie nowelizacja tzw. ustawy górniczej oraz uzyskanie notyfikacji Komisji Europejskiej. Wcześniejsze ustalenia z Komisją przewidywały, że ze środków publicznych mogą być likwidowane tylko te kopalnie lub ich części, które trafiły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń do końca 2018 r.  

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej