Bożena Brauer: Pensja nauczyciela powinna być równa pensji inżyniera

Dobra edukacja to świadomość obywatelska i tożsamość narodowa oraz nowoczesna gospodarka  

Fragment rozmowy z Bożeną Brauer, przewodniczącą Międzyregionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Gdańsku, nauczycielką biologii, która w całości ukaże się w październikowym Magazynie Solidarność.

Bożena Brauer (fot. ASG)

– Oświatowa „Solidarność” niezmiennie domaga się powiązania wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli ze wskaźnikiem wynagrodzenia średniego w sektorze przedsiębiorstw. Ma to uwolnić nauczycieli od zależności od decyzji rządzących?

– Powiązanie wynagrodzeń nauczycieli ze średnią pensją krajową da trwały czynnik regulacji płac. Bez oglądania się na dobrą wolę rządzących lub narażenia się na jej brak i corocznego upominania się o podwyżki. Edukacja kształci przyszłe kadry dla gospodarki. Jest inwestycją we wzrost PKB i w rozwój kraju. Już podczas strajku okupacyjnego przedstawicieli oświaty w listopadzie 1980 roku spisano postulat nr 11: „Podnieść wynagrodzenie pracowników oświatowych powyżej średniej krajowej o 10–15 procent, by uposażenie nauczycieli dorównywało pracownikom inżynieryjno-technicznym w  działach gospodarki narodowej”.

– Nauczyciele nie stosują „twardych” form protestu ze względu na dobro uczniów?

– Manifestujemy postulaty podczas różnych, innych niż strajk, akcji i protestów. Rada Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” domaga się powiązania wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli z tym w sektorze przedsiębiorstw, tak aby nauczyciel początkujący otrzymywał 110 procent, mianowany 130 procent, a dyplomowany 150 procent przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wyliczonego w roku poprzedzającym dany rok budżetowy. Nie będzie wtedy  uzależnienia od bieżących decyzji politycznych. „Solidarność” dopomina się o wzrost dodatku za wychowawstwo, który obecnie wynosi minimalnie 300 złotych. Minimalna stawka obowiązuje przykładowo w Gdańsku i w Gdyni. Jest wyższa tylko w niektórych samorządach, jak np. Rumia czy powiat Pruszcz Gdański. Praca wychowawcy jest coraz trudniejsza. Młodzież jest też trudniejsza, są problemy psychologiczne, depresje. Współpraca z rodzicami bywa trudna ze względu na dużą ich roszczeniowość wobec szkoły czy nauczyciela

Wakaty w pomorskiej oświacie: kogo brakuje?

– Brakuje szczególnie nauczycieli wspomagających. Czekają całe etaty. Są miejsca dla logopedów i innych specjalistów, którzy pracują z uczniami z niepełnosprawnościami. Przybywa uczniów z orzeczeniami wydawanymi przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne o potrzebie takiego kształcenia. Zdarza się, że uczeń sprawia trudności, a rodzic nie chce zgodzić się na badania lub przedstawić orzeczenia o niepełnosprawności. Ze szkodą dla ucznia. Pamiętajmy, że na ucznia z orzeczeniem samorządy otrzymują większą subwencję. Ma to zapewnić lepszą nad nim opiekę.

– Jak się układa i jak rokuje współpraca z pomorskim kuratorem oświaty Grzegorzem Krygerem, który od końca grudnia ubiegłego roku pełni swe obowiązki?

– Współpraca układa się poprawnie. Mamy doświadczenia ze współpracy, gdy obecny pomorski kurator był dyrektorem Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Będziemy starali się utrzymywać stałe relacje dla dobra pomorskiej oświaty. Liczymy na rzeczowy i owocny dialog. Na obecność pomorskiego kuratora lub przedstawicieli kuratorium na naszych obradach, by skrócić łańcuch komunikacji, wymienić poglądy.  

– Każdy rząd po zmianie władzy stara się dokonywać zmian w oświacie. Czy plan MEN, aby odchudzić podstawy programowe z powodu przeładowania materiału, szczególnie z języka polskiego i historii, zagrozi tożsamości naszej młodzieży?

– Fakt, że rządzący chcą, próbują, na szkole wywrzeć własne piętno, według swoich wyobrażeń np. o historii. Trudniej o takie w matematyce czy fizyce (śmiech!). Ale kanon wychowania powinien być niezmienny. Na początku tego roku kalendarzowego pojawiły się sygnały, wzmocnione przez media i polityków, o planowanych zmianach w podstawach programowych. MEN zapowiedziało i wprowadziło odchudzenie podstaw programowych 18 przedmiotów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych…

– Czy są symptomy odejścia od kanonu wychowania patriotycznego i obywatelskiego?

– Szkoła ma uczyć mądrego patriotyzmu. Rolę w tym odgrywa dom, harcerstwo, Kościół. Dobrze byłoby, gdyby nad podstawą programową pracowali nie politycy, ale praktycy. Przymiarki ministerialne do zmian podstaw programowych, okraszone pierwiastkami ideologii – nazwijmy ją lewicową lub liberalną – jak i kontestowanie listy lektur wywołały nasze negatywne opinie. Dobiegały one również z koalicji rządzącej, nie tylko z obecnej opozycji.  

W rejestrze PESEL po powiązaniu 800 plus z obowiązkiem szkolnym jest dwa razy tyle ukraińskich dzieci. Jak wielu uczniów z Ukrainy przybyło?

– Pojawiły się kolejne tematy, jak pakiet edukacyjny dla 130 tysięcy ukraińskich dzieci w ławkach polskich szkół. Nie mam danych dla Pomorza, ale jest to wyzwanie dla szkół, nauczycieli, MEN, samorządów i finansów. Sądzę, że „nowych” uczniów w skali kraju będzie około 60 tysięcy. 

Co ze specjalnym pakietem edukacyjnym dla uczniów pochodzących z Ukrainy? Czy mielibyśmy tworzyć autonomię dla dzieci ukraińskich w polskiej szkole? To niebezpieczny nonsens…

– Oświatowa „Solidarność” jest zaniepokojona zapowiedzią realizacji pomysłu dotyczącego „komponentu ukraińskiego” dla dzieci uczących się w polskich szkołach, sfinansowanego z pieniędzy podatników celem utrwalania ukraińskiej tradycji i tożsamości narodowej. Jednak historia, szczególnie ta najnowsza, nakazuje głębokie zastanowienie. Rada Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” wyraziła stanowczy sprzeciw wobec tegoż „komponentu” ukraińskiego.

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej