Błogosławiony Prymas Wyszyński: minął rok od beatyfikacji

Zgodnie z decyzją papieża Franciszka uroczystość beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego oraz s. Róży Marii Czackiej odbyły się 12 września ub.r. w Warszawie.

Proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia rozpoczął się w 1989 roku. W październiku 2019 r. papież Franciszek upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do ogłoszenia dekretu o cudzie.

Uroczysta beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia była najpierw zaplanowana na 7 czerwca 2020 roku.  Ten dzień nadszedł z powodów obostrzeń pandemicznych ponad rok później 12 września br. Beatyfikowana tego samego dnia błogosławiona matka Elżbieta Róża Czacka była pionierką tyflologii – opracowała rodzimą wersję alfabetu Braille’a i systemy skrótów ortograficznych. Będąc niewidomą, założyła Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, żeby pomóc chorym czuć się pełnowartościowymi członkami społeczeństwa.

Non possumus

Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli koło Ciechanowca, na pograniczu Podlasia i Mazowsza, w skromnej rodzinie wiejskiego organisty. Dzisiaj w dawnej szkole jest urządzone jego muzeum, pełne pamiątek i sprzętów codziennego użytku.  

Pod koniec lat 40. naród uginał się pod rządami Bolesława Bieruta, Jakuba Bermana, Hilarego Minca i Józefa Cyrankiewicza. Terror siało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. 9 lutego 1953 r. władze komunistyczne wydały dekret o obsadzaniu stanowisk duchownych, aby doprowadzić do podporządkowania Kościoła państwu. Stefan Wyszyński w imieniu Episkopatu Polski wystosował do Bolesława Bieruta 21 maja 1953 r. memoriał znany jako „Non possumus” (Nie możemy).

26 września 1953 r. kardynał Wyszyński został aresztowany. UB-owcy wtargnęli do siedziby prymasa przy ul. Miodowej.  Kardynał miał być natychmiast usunięty z miasta. Prymas odmówił podpisania podsuniętych mi dokumentów. W obecności ks. bpa Baraniaka złożył oświadczenie, że sytuację uznaje za gwałt, że w razie procesu nie chce żadnego adwokata, ponieważ będzie bronił się sam. Założył palto, kapelusz i mocne, przygotowane na wypadek aresztowania, buty. W ręce trzymał brewiarz i różaniec. Nie spakował osobistych rzeczy, mówiąc zakonnicy: „Siostro, nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę”. W karcie zatrzymania ks. Wyszyńskiego w rubryce „zawód” UB-ek wpisał: „prymas Polski”.  

Operację przeprowadził XI Departament MBP.  Kulisy aresztowania prymasa ujawnił rok później na antenie Rozgłośni Polskiej RWE zbiegły na Zachód i przejęty przez CIA, wysoki funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, znany pod nazwiskiem Józef Światło (wł. Izaak Fleischfarb). Kardynał Prymas został osadzony w Rywałdzie Królewskim, a następnie w Stoczku Warmińskim. Kolejnymi miejscami uwięzienia prymasa był Prudnik Śląski i Komańcza.

Strażnik narodu

W kluczowym dla powojennej historii 1956 r. splotły się też losy Polaków i Węgrów. W tych katolickich krajach o tysiącletniej, chrześcijańskiej kulturze, Moskwa zainstalowała powolne sobie reżimy. Po rozgromieniu opozycji i likwidacji oponentów komunistom na Węgrzech pozostał tylko jeden przeciwnik – Kościół. Kardynał Jozsef Mindszenty został aresztowany w Boże Narodzenie 1948 roku i skazany na dożywotnie więzienie. W 1956 r. Węgrzy chwycili za broń. Mieli swoje „trzynaście dni nadziei”. Prymas Wyszyński starał się znaleźć taką drogę, która pozwoliłaby uniknąć tragedii w Polsce.

W latach 1957-1965 prymas Wyszyński prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.

W Marcu ’68 rozgrywka w aparacie władzy dla setek studentów zakończyła się życiowym dramatem relegowania ze studiów, wcieleniem do wojska. Prymas Wyszyński apelował do władz PRL: „Nie drogą nienawiści!” i „Pałka gumowa nie jest argumentem dla wolnego społeczeństwa”.
W kazaniu w łódzkiej katedrze 13 grudnia 1970 r. kardynał Wyszyński skomentował wprowadzoną podwyżkę cen, mówiąc o krzywdzeniu ludzi. O obdzieraniu ich „z ostatniej szmaty, z ostatniej kropli mleka, z ostatniej krowy”. Wyraził nadzieję, że przyjdzie czas, gdy rządzenie będzie oznaczało służenie. Apelował do władz o szacunek do obywatela. Bezskutecznie.

W tragicznych dniach Grudnia biskupi wzywali do poszanowania życia własnego i innych, apelowali aby zwalczać w sobie przejawy anarchizmu. W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia prymas zabrał głos oficjalnie. Apelował o złagodzenie napięć i stłumienie atmosfery nienawiści. Następnego dnia Departament IV MSW inwigilował msze św. w ponad tysiącu kościołów. Rada Główna Episkopatu ogłosiła przesłanie do wiernych, współczucie dla rodzin i wszystkich, którzy „ponieśli ciężkie straty”, modlono się za ofiary, wraz ze zdaniem „życie Narodu nie może się rozwijać w atmosferze zastraszania”.

Kardynał Wyszyński w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, m.in. w 1976 roku, wielokrotnie zwracał władzom uwagę na pogarszającą się sytuację gospodarczą i niezadowolenie społecznego. 

NSZZ „Solidarność”

Prymas nie był zaskoczony wybuchem strajków w 1980. 16 sierpnia 1980 r. w katedrze we Wrocławiu snuł myśli:

„Wiedzcie, że jeżeli kiedy, to właśnie teraz dojrzałemu narodowi, świadomemu swych praw i obowiązków w Polsce, która żyje najbardziej potrzeba ducha równowagi, spokoju, dojrzałości, miłości, jedności, przebaczenia, zapomnienia i mobilizowania wszystkich duchowych energii. Są one potrzebne dla narodu, który tyle już wytrwał i który musi dalej wytrwać, pamiętając o tym, że po nas w tej ziemi i w Polsce też będzie Polska”.

17 sierpnia 1980 r. w swej homilii wygłoszonej w Wambierzycach, wskazał na prawo robotników do posiadania swej reprezentacji zawodowej.  Zgodził się na rozmowę z I sekretarzem KC PZPR 25 sierpnia 1980 r., w czasie której podkreślił, że Kościół popiera najważniejszy postulat strajkujących, czyli utworzenie wolnych związków zawodowych.  

Kardynał Wyszyński pełnił rolę mediatora. W trosce o dobro narodu wzywał do rozwagi i odpowiedzialności. Pragnął uspokoić nastroje i obawiając się rozwiązań siłowych. 26 sierpnia 1980 r. wygłosił kazanie na Jasnej Górze, w którym wezwał do spokojnego rozważania sytuacji i do odpowiedzialności za losy Ojczyzny.

– Abyśmy mogli wypełniać swoje zadania, niezbędna jest suwerenność narodowa, moralna, społeczna, kulturalna i ekonomiczna. Choć dzisiaj tak jest, że pełnej suwerenności między narodami powiązanymi różnymi układami i blokami nie ma, to jednak są granice dla tych układów, granice odpowiedzialności za własny naród, za jego prawa, a więc i prawo do suwerenności – głosił prymas i wymienił fundamenty odrodzenia narodowego: historyczne doświadczenie, obrona Narodu, porządek religijno-moralny, ład życia rodzinnego i porządek życia społeczno-zawodowego.

– Musimy dobrze zrozumieć rzeczywistość. Jesteśmy nauczycielami Narodu. Niektórym wydawało się, że za mało „pod partię”. Inni powiedzieli, że za mało „pod stocznię”. Ja mówiłem do Narodu i dlatego ograniczyłem się do elementów zasadniczych, starając się, abym nie był demagogiem, zwłaszcza w sytuacji, w której nie wiadomo, do czego to jeszcze może doprowadzić – powiedział dzień później prymas.

Słowa prymasa pokazują, jak rozumiał on misję Kościoła.

– Wszystko zamyka się w granicach odpowiedzialności za własny Naród – uczył prymas.  

Biskupi mieli pełnić funkcję nauczycieli Narodu i łagodzić napięcie społeczne. Homilia błyskawicznie pojawiła się w środkach przekazu. Niektóre fragmenty usunięto, zdania zostały wyrwane z kontekstu.

Kościół oceniał zawarcie porozumień sierpniowych jako sukces robotników. Mówił o tym Komunikat ze 176. Konferencji Plenarnej Episkopatu 17 października 1980 r.:

Wydarzenia ostatnich miesięcy, których byliśmy świadkami, a nawet w jakiejś mierze uczestnikami, wstrząsnęły wszystkimi dziedzinami życia zbiorowego. Biskupi podzielają troski, którymi żyją dziś ludzie pracy. Wspierają ich moralnie i bronią ich słusznych praw. Jednocześnie wyrażają przekonanie, że wszyscy po uznaniu praw ludzi pracy – unormowaniu stanu nowych związków zawodowych, ze wzmożoną energią i zapałem wypełnią swe obowiązki na wszystkich odcinkach pracy i życia narodu.

7 września 1980 r. prymas przyjął przedstawicieli MKS oraz delegację stoczniowców. Powiedział: „Jakże wiele wam potrzeba ducha pokoju, a może i pokory, ale przede wszystkim rozwagi, roztropności, cierpliwości i szacunku do każdego człowieka, czy będzie on waszym przyjacielem czy przeciwnikiem”.

Podczas spotkania z I sekretarzem KC PZPR Stanisławem Kanią 21 października 1980 r. prymas przekonywał do rozwagi i umiarkowania. W marcu 1981 roku, w czasie „kryzysu bydgoskiego” spotykał się z premierem gen. Wojciechem Jaruzelskim w Natolinie. Powiedział: „Gdyby w wyniku jakichkolwiek zaniedbań z mojej strony, albo też nieodpowiednich posunięć zginął choć jeden Polak, chociaż jeden młody chłopiec, nie darowałbym sobie tego nigdy. Tak ja myślę. A sądzę, że i każdy z panów tak myśli. Odpowiedzialność za życie dzieci polskich jest odpowiedzialnością straszną”.

Orędownik rolniczej Solidarności

Rolnicy pierwsze działania mające na celu utworzenie organizacji związkowej podjęli w latach 70. Problemem były skłócenie środowiska oraz niechęć władz PRL do słuchania ich postulatów. Rola Kościoła, w tym prymasa Wyszyńskiego, który uczynił wiele, by władze wydały zgodę na utworzenie związku zawodowego na wsi, w doprowadzeniu do rejestracji „Solidarności” Rolników Indywidualnych okazała się kluczowa.

– Jeżeli pracownicy przemysłowi uzyskali prawo zrzeszania się, to trzeba to prawo przyznać również i pracownikom rolnym. Nie trzeba tego prawa „przyznawać”, ono po prostu istnieje i nikt go nam odmówić nie może. Jest jedno prawo przyrodzone, takie samo dla każdego człowieka, bez względu na to, co on robi, czy pracuje w fabryce, w kopalni, czy na roli, każdy ma takie samo prawo przyrodzone, naturalne, zespalania swych sił i wysiłków dla wspólnego przeprowadzania zadań, które człowiek ma do wykonania – obwieścił prymas 2 lutego 1981 r.

Wskazówki prymasa

3 sierpnia 1980 r. prymas Wyszyński mówił przed wyruszeniem 269. Warszawskiej Pielgrzymki na Jasną Górę: „Tak zwana rewolucja sumień ma za zadanie przywrócić wolność samodzielnego myślenia, wolność kultury narodowej, działań politycznych, wolność we wzajemnej miłości i szacunek dla każdego człowieka”. 

W lutym 1981 r. prymas ocenił  lidera „Solidarności” Lecha Wałęsę: „Ruch stworzyć może, organizacji stworzyć nie umie. Gdyby nawet on osobiście przegrał, to ruch pozostanie. Słowo „Solidarność” czaruje i nadal będzie ekscytowało ludzi.”

Wskazania pod adresem działaczy „Solidarności” kard. Wyszyński sformułował na  2 kwietnia 1981 r.: 

Pragnę całym sercem wam życzyć, abyście działali cierpliwie. My w Polsce nie możemy się awanturować, bo nie jesteśmy sami. Największym osiągnięciem „Solidarności” jest to, że opiera się na podstawach społecznych, zawodowych, że skupia ludzi i już pracuje. Stanowi władzę, tak iż możemy powiedzieć, że obok władzy partyjnej jest w Polsce władza społeczna.

Wymowne są wskazania:

– Musicie teraz uporządkować swoją organizację, umocnić się, stworzyć aparat administracji związkowej, przeszkolić ludzi do tych zadań, dać im wykształcenie z zakresu polityki i etyki społecznej, polityki rolnej, kodeksu pracy, wszystkich obowiązków i praw, które ten kodeks nadaje. I dalej pracować. Przyjdzie czas, wpierw czy później, że nie tylko postulaty społeczno-zawodowe, ale i inne będą na pewno osiągnięte przez potężny ruch „Solidarności”. Na pewno to osiągniecie! Błogosławię was i wasze godziwe poczynania – powiedział prymas.

31 maja 1981 r. pożegnaliśmy Prymasa Tysiąclecia, w uroczystość Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.

W testamencie spisanym 15 sierpnia 1969 r. Prymas zapisał:

Służyłem bezinteresownie przez wiele lat warstwom robotniczym w duchu społecznych encyklik papieży. Uważam, że pomimo przemian ustrojowo-politycznych dzieło to nie zostało jeszcze dokonane. Ufam jednak, że zdrowy impuls osobowości ludzkiej zwycięży w tej walce o godność i wolność człowieczeństwa.

Artur S. Górski

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej