Sierpień 1988 r.: Trzeszczący system PRL i zapowiedź przełomu

W sierpniu 1988 r. pogrążoną w wakacyjnym letargu Polskę niespodziewanie ogarnęła fala strajków. 15 sierpnia wybuchł strajk w KWK „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu Zdroju. Górnicy, oprócz postulatów ekonomicznych, postawili żądanie legalizacji NSZZ „Solidarność” i utworzyli Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Pod koniec sierpnia zastrajkowała niewielka część załogi Stoczni Gdańskiej im. Lenina i portowcy. Zaczęły się intensywne rozmowy przedstawicieli władzy z częścią opozycji, których celem było „dokooptowanie” części opozycyjnych działaczy do obozu władzy i podzielenie się odpowiedzialnością za konieczne reformy.

W krajach „bloku wschodniego” nastąpiła reakcja łańcuchowa – za rok, nocą z 10 na 11 listopada 1989 r., upadł mur berliński i podniosła się żelazna kurtyna, rozciągnięta w 1945 roku od Rostoku po Sofię.

Lato 1988 roku było gorące. Po wcześniejszych strajkach wiosennych, które władzom PRL udało się łatwo spacyfikować i zastraszyć strajkujące załogi, strajki sierpniowe z 1988 r., choć nie były masowe, objęły więcej zakładów. Społeczeństwo zdawało się – w swej większości, pogrążone w leniwym letargu, a szczytem sukcesu wydawał się wyjazd na Zachód.

Zmienił się – co kluczowe, układ międzynarodowy, polityczny klimat oraz zasady światowej gry mocarstw i ich cele. Gensek KPZS Gorbaczow zaczął w 1986 r. majstrować w sowieckim systemie pod hasłem „pierestrojki”. Stary pojazd z nowym silnikiem nie pojechał – rozpadł się w 1991 r.

Lot na Plac Czerwony 

28 maja 1987 r. niemiecki uczeń ośmieszył armię sowiecką lądując awionetką na Placu Czerwonym, sto metrów od murów Kremla. Mało doświadczony pilot 19-letni Mathias Rust wystartował z lotniska Hamburg-Fuhlsbüttel i skierował się Cessną F172P „Skyhawk II” przez Norwegię i Finlandię w stronę Leningradu. Szczęśliwy finał tego lotu był sygnałem wysłanym na Zachód. Doszło do zmian w KPZR i w armii. Zdymisjonowano m.in. ministra obrony Siergieja Sokołowa. Świat Zachodu się dowiedział – zmiany są nieuniknione.

Tego dnia obchodzono w ZSRS dzień pogranicznika i obrony przeciwlotniczej Kraju Rad. Jednostki rakietowe jednak nie otrzymały zezwolenia na zestrzelenie maszyny. Podobnie rozkazu takiego nie dostali piloci dwóch myśliwców przechwytujących.

Zwiastun

Determinacja „szeregowych” strajkujących latem 1988 roku, postępujący rozkład aparatu władzy i PZPR, ferment wewnątrz nomenklatury PZPR, kryzys w ZSRS, wywołany zbrojnym uwikłaniem się w Afganistanie od grudnia 1978 r. (USA tkwiły w Afganistanie dwa razy dłużej niż sowieci, by wycofać się w poniżającym stylu, w popłochu, bez sukcesu supermocarstwa) zwiastowały przełom.

Mało kto zwrócił uwagą na stopniowe od 1987 r. wycofywanie się Moskwy z NRD, a zgoda ZSRS (Gorbaczowa) i USA (Regana) z 1986 r. na zjednoczenie Niemiec, sfinalizowana 3 października 1990 r., była tajemnicą. Jaruzelski i jego analitycy musieli jednak spodziewać się zachwiania się systemu.

Wtajemniczona partyjna nomenklatura i jej dysponenci, czyli wywiad i kontrwywiad WSW „wojskówka” postawiły na kapitał. System w końcu runął. Potrzebna była propagandowa osłona i „przykrywka”, czyli „krysza” lub inaczej „maskirowka”, w której sowieci i Rosjanie są mistrzami. Ludzie w 1989 r. nie mogli przecież ot tak sobie „wyzwolić się” z real-socjalizmu do kapitalizmu sami z siebie.

Podstawa realsocjalizmu

W panującym w PRL systemie realnego socjalizmu demokracja była fasadowa i iluzoryczna. Konstytucja PRL, na pozór demokratyczna (zredagowana przez Józefa Stalina) pełna była frazesów o demokracji socjalistycznej (przymiotnik „socjalistyczna” kasował rzeczownik „demokracja”), wolnościach obywatelskich, wolnych wyborach itd. W rzeczywistości były to puste zapisy.  

Podstawą sowieckiej dominacji była (niepożądana) obecność robotniczo-chłopskiej Armii Czerwonej (Radzieckiej) na terytorium państw satelickich wobec Kremla. Północna Grupa Wojsk stacjonująca w Polsce w latach 40. i 50. XX w. liczyła do 400 tysięcy żołnierzy, zgrupowanych w  czterech dywizjach pancernych, 30 dywizjach piechoty, 12 dywizjach lotniczych, korpusie kawalerii, 10 dywizjach artylerii.
Od 1986 r. do 1993 r. stacjonowało w Polsce 52 tys.-67 tys. żołnierzy Wielkiego Brata. Wojska sowieckie były rozlokowane w 77 garnizonach. Dowództwo znajdowało się w Legnicy, tam wojska sowieckie zajmowały wydzieloną „zonę”. Podobnie było w Świdnicy. 1 stycznia 1989 r. w 552 związkach taktycznych służyło w Polsce szacunkowo ok. 60 tys. żołnierzy ZSRS. 

Sowieci mieli w Polsce dwadzieścia wyrzutni operacyjno-taktycznych i według danych oficjalnych 673 czołgi oraz 1028 transporterów opancerzonych oraz 225 samolotów – również te do przenoszenia broni jądrowej. Na początku 1991 r. stan Północnej Grupy Wojsk wynosił 53 tys. żołnierzy, 7 tys. pracowników cywilnych. 8 kwietnia 1991 r. z Bornego-Sulinowa wyjechało 12 wyrzutni operacyjno-taktycznych z Brygady Rakiet Operacyjno-Taktycznych.

Wycofywanie wojsk sowieckich z Polski zakończyło się 17 września 1993 r., w 54 rocznicę agresji sowieckiej z 1939 r..

Rozpoznanie strajkiem

15 sierpnia 1988 r., niespełna dwa lata po spotkaniu Reagana i Gorbaczowa, rozpoczął się strajk w KWK „Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu Zdroju, w tej, która opierała się stanowi wojennemu do 27 grudnia 1981. Wnet do strajku przystąpiły załogi kopalń „Andaluzja”, „Borynia”, „Brzeszcze”, „Jastrzębie”, „Jaworzno”, „Krupiński”, „Morcinek”, „Moszczenica”, „1 Maja”, „XXX- lecia PRL” i „ZMP”.

Strajkujących Ślązaków łączył postulat legalnego działania NSZZ „Solidarność”. Władza nie zdecydowała się na rozwiązania siłowe (doszło jednak do niewyjaśnionej prowokacji w Hucie Stalowa Wola, w której od strzału zginął milicjant, wejścia ZOMO do ZKM w Szczecinie, otoczenia kopalń).

W Gdańsku pierwszy do akcji strajkowej przystąpili dokerzy w Porcie Północnym a 22 sierpnia 1988 r. wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w Stoczni Północnej i w Porcie Gdańskim, w Gdańskiej Stoczni Remontowej, w Stoczni Wisła i w Stoczni Radunia. Nawet przywódcy ciągle nielegalnego wg. władz PRL Związku byli zaskoczeni. Być może zbytnio byli zajęci trwającymi wówczas cichymi przygotowaniami do pertraktacji, których scenariusz kreślił gen. Czesław Kiszczak („wojskówka”).         

Opozycja była słaba, społeczeństwo zmęczone. Strajki były wygodnym pretekstem do uzasadnienia rychłej transformacji i tzw. prywatyzacji, w której pierwsze skrzypce grała nomenklatura partyjna młodszego pokolenia i „wojskówka”, czyli podkomendni gen. Kiszczaka z WSW oraz oficerowie SB i ich ludzie. „Kapitał” Marksa musiał być przecież zastąpiony kapitałem w dolarach i w euro.

Fala wzbierająca
Od 17 sierpnia 1988 r., nieoczekiwanie nawet dla „opozycji”, liczącej kilkuset aktywnych działaczy, do strajku przystąpiły zakłady z Pomorza Zachodniego, w tym Port Szczeciński, w którym powstał MKS. 19 sierpnia zarządzono mobilizację Rezerwowych Oddziałów MO (ROMO), by na prowincji rozsiać wieść, że to preludium do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Włączyła się WSW. Przez drzwi uchylone…

22 sierpnia 1988 r. wybuchł strajk w Hucie Stalowa Wola o znaczeniu militarnym. Tego samego dnia strajki, już pod znakiem „Solidarności”, wybuchły w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w militarnej Północnej i w Porcie Gdańskim oraz w Gdańskiej Stoczni Remontowej, w Stoczni Wisła i w Stoczni Radunia. Na czele MKS, dziś nieco zapomniany Jacek Merkel. Strajki przygotowali młodzi związkowcy z drugiej linii, a trzon strajkujących załóg tworzyli młodzi górnicy, stoczniowcy i portowcy. Choć nie tylko oni. W Gdańsku współorganizował protest Alojzy Szablewski, projektant w Biurze Projektowo-Konstrukcyjnym Stoczni Gdańskiej, jeden z organizatorów Tajnej Komisji Zakładowej NSZZ „S” w Stoczni Gdańskiej, już w 1951 r. podczas służby w WP określony jako „fanatyk religijny”, a w Szczecinie Mieczysław Lisowski – obaj mający przeszłość w AK. Lisowski był po klęsce 1939 r. kurierem i przewodnikiem z Polski do Rumunii, w latach 1945–46 więźniem UBP.

Koncertował w stoczniowych halach Piotr Szczepanik, ten od „Żółtych Kalendarzy”, „Kochać…”, „Goniąc kormorany”, „Nigdy więcej”.

Władza nie mogła tak po prostu „zbastować”. W wystąpieniu telewizyjnym gen. Czesław Kiszczak (z doświadczeniem w Informacji i w WSW) groził, iż w przypadku kontynuacji strajków wprowadzona zostanie godzina milicyjna i inne nadzwyczajne środki.

Rewolucja reglamentowana?
Prof. Antoni Dudek w książce „Reglamentowana Rewolucja” napisał:
„Wystąpienie Kiszczaka stanowiło jeden z rezultatów posiedzenia Komitetu Obrony Kraju pod przewodnictwem Jaruzelskiego. W tym czasie trwała zarządzona dzień wcześniej mobilizacja Rezerwowych Oddziałów Milicji Obywatelskiej, w ramach której do służby powołano ponad 12 tys. ludzi mających wspierać ewentualne działania ZOMO i Służby Bezpieczeństwa”.

20 sierpnia 1988 r. spotkał się sekretarz KC PZPR Józef Czyrek i prezes Klubu Inteligencji Katolickiej w stolicy prof. Andrzej Stelmachowski, mający upoważnienia Episkopatu Polski. Rozmawiali o nawiązaniu dialogu z częścią opozycji. 25 sierpnia 1988 r. Lech Wałęsa skierował do władz PRL propozycję zagadnień, które miałyby być omawiane oficjalnie, w tym legalizacji „Solidarności”. W odpowiedzi szef MSW gen. Kiszczak przedstawił propozycję „odbycia w możliwie najszybszym czasie spotkania z przedstawicielami różnorodnych środowisk społecznych i pracowniczych, które mogłoby przybrać formę okrągłego stołu”. 28 sierpnia Biuro Polityczne KC PZPR uznało, iż oświadczenie Wałęsy jest wstępem do rozmów.

Wola generała…
Do poufnego spotkania Czesława Kiszczaka z Lechem Wałęsą doszło 31 sierpnia 1988 r. Uczestniczyli w nim także ks. bp. Jerzy Dąbrowski, ks. Alojzy Orszulik i sekretarz KC PZPR Stanisław Ciosek, grono szczególnego zaufania. Agendą spotkania było przyjęcie ustaleń w sprawie dalszych rozmów pod szyldem dla gawiedzi: „opozycji i partii”.

W książce „Droga do wolności” Lech Wałęsa opisuje: „Nie byłem zadowolony, ale też nie mogłem zbytnio podskakiwać. Kilkanaście strajkujących zakładów to nie kilkaset, jak w sierpniu 1980, a generał powiedział bez ogródek, że i tak beton partyjny próbuje torpedować każdą ofertę ugody z opozycją”. Fakt, „beton”, czyli warunkiem (reżimu) było zakończenie strajków, które doprowadzą do jakiejś formuły porozumienia. Za pięć miesięcy doszło do „Okrągłego Stołu”.

Kiszczak mówi szczerze
W tym czasie Lech Wałęsa „czuł, że Kiszczak mówi szczerze”, ale „zastanawiał się, jak spojrzy w oczy zarośniętym, czekającym z nadzieją stoczniowcom czy górnikom”. Na dachach stoczniowych hal robotnicy wymalowali postulaty, w tym legalizacji „Solidarności”. Rozpoczęcie rozmów z Wałęsą stanowiło dla gen. Jaruzelskiego i jego ekipy przełom psychologiczny i wstęp do rezygnacji z forsowania rozwiązań siłowych. Wnet, w ciągu dwóch dni, strajki przerwano w Stoczni Gdańskiej 1 września, przemarszem do kościoła św. Brygidy, i w Hucie Stalowa Wola. 3 września 1988 r. zgasły protesty w kopalniach.

Spełnianie…

26 lipca 1988 r. rzecznik rządu Jerzy Urban stwierdził, że „Solidarność” należy do przeszłości. Nie miał racji.
– Widzę tu pewne podobieństwa z odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 roku. Jeszcze w 1914 roku mało kto uznawał za realne to, że możliwy jest upadek wszystkich trzech zaborców i odrodzenie Polski. Podobnie w drugiej połowie lat 80. większości Polaków nie mieściło się w głowie, że niedługo na mapie świata może zabraknąć Związku Sowieckiego. A jednak udało się w obu przypadkach, i w obu był to wynik gotowości i działalności samych Polaków, jak i korzystnej sytuacji międzynarodowej – analizował w sierpniu 2013 r. w rozmowie z nami prof. Wojciech Polak. 

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej