Jak nie kijem to pałką

Dla nas kryzys skończy się wtedy, kiedy zacznie się poprawiać sytuacja na rynku pracy – powiedział w wywiadzie dla Magazynu Solidarność (który opublikujemy w majowym wydaniu) Józef Niemiec z-ca sekretarza generalnego Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych. Tymczasem niektórzy polscy pracodawcy chyba w „odwecie” za korzystne dla pracowników orzeczenia Komisji Europejskiej, Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, proponują dalsze uelastycznienie rynku pracy – tym razem ułatwiające zwolnienia pracowników zatrudnionych na umowy o prace zawarte na czas nieokreślony. Do tej pory zasadą był trzymiesięczny okres wypowiedzenia dla pracowników z odpowiednim stażem pracy oraz konieczność wskazania na przyczyny wypowiedzenia i zasięgnięcie opinii organizacji związkowej (w przypadku członka Związku).

Pracodawcy sugerują, żeby okres ten skrócić do dwóch miesięcy i ograniczyć konieczność wskazywania na przyczynę i zasięganie opinii związków. Jednym słowem – hulaj dusza piekła nie ma. Pracownik ma być pod butem, z groźbą zwolnienia na karku. Ta propozycja ma jednak drugie dno – wyraźnie widać, że zatrudnienie na czas określony z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia służyło większości pracodawców – tak jak mówiliśmy od lat – nie ze względu na rodzaj produkcji czy usług, ale aby uzyskać łatwą możliwość wyrzucenia bez zbędnych ceregieli z pracy. Jak ma się to do raportu OECD wskazującego, że niestabilne zatrudnienie negatywnie wpływa na polską gospodarkę? Jak się to ma do statystyk, które pokazują, że jesteśmy liderami w Europie już nie tylko w zatrudnieniu na czas określony (blisko 30%), ale także w zatrudnieniu na niestandardowe umowy ludzi młodych? Nijak. I dlatego właśnie 83 na 100 młodych Polaków myśli o realizowaniu swojej zawodowej kariery za granicą.

Jacek Rybicki

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej