Filar socjalny nie dla Polski?

Musimy zintensyfikować prace nad uczciwym i prawdziwie paneuropejskim rynkiem pracy. (…) W ramach tych działań będę chciał stworzyć europejski filar praw socjalnych, który bierze pod uwagę zmieniające się realia europejskich społeczeństw i świata pracy – mówił w orędziu o stanie Unii Europejskiej szef KE Jean-Claude Juncker. Konsultacje owego filaru socjalnego właśnie trwają, a głos w tej sprawie kilka dni temu zabrała także „Solidarność”. I choć nie do końca jasne są podstawy prawne filara socjalnego ani relacje do innych społecznych dokumentów UE, to warto mu się bliżej przypatrzyć.

Dlaczego? Ano choćby po to, żeby skutecznie walczyć

z uporczywym i powtarzanym wielokrotnie stwierdzeniem, że prawa socjalne między Bugiem i Odrą są rozbuchane, a pracownikom poprzewracało się w głowach.

Filar socjalny formułuje 20 głównych praw (zaleceń) dla państw UE. Ich rozwinięcie często jest bardzo szczegółowe, jak choćby zalecenie, że „wszyscy młodzi ludzie w wieku do 25 lat powinni w ciągu czterech miesięcy od uzyskania statusu osoby bezrobotnej lub zakończenia kształcenia formalnego otrzymać dobrej jakości ofertę zatrudnienia”, czy też, że „każdy pracownik przed rozpoczęciem zatrudnienia powinien otrzymać na piśmie informację na temat praw i obowiązków wynikających ze stosunku zatrudnienia”.

Akurat to zalecenie szczęśliwie zostało nie tak dawno zrealizowane także w Polsce. Są wśród nich i takie, o które NSZZ „Solidarność” walczy od lat, w tym zalecenie, iż „należy zapobiegać niewłaściwemu stosowaniu niepewnych i niestałych form zatrudnienia”, a „w przypadku choroby wszyscy pracownicy, niezależnie od rodzaju umowy, powinni mieć możliwość skorzystania z odpowiednio płatnego zwolnienia chorobowego”. Jest ochrona pracownika – „zwolnienie pracownika musi być uzasadnione i poprzedzone odpowiednim okresem wypowiedzenia. Powinno wiązać się z odpowiednią rekompensatą oraz dostępem do szybkiego i skutecznego bezstronnego mechanizmu rozstrzygania sporów”. Gdzie więc jest przysłowiowy pies pogrzebany? W dwóch „miejscach”. Po pierwsze – i to kamyk do brukselskiego ogródka – filar socjalny ma obejmować strefę euro… W praktyce wprowadza to Unię dwóch prędkości i utrwala podział na słusznych członków UE i neokolonialną prowincję, którą można drenować i wykorzystywać.

Słusznie zwraca na to uwagę w swoim stanowisku Prezydium KK NSZZ „Solidarność”. Ale jest i kamyk do ogródka warszawskiego. Filar socjalny musi być z czegoś finansowany. Inaczej będzie fikcją, tak jak fikcją stał się polski model tzw. flexicurity – była elastyczność, zabrakło bezpieczeństwa. Tymczasem, jeśli przypatrzymy się danym OECD, jasno z nich wynika, że procent PKB przeznaczany na wydatki socjalne w Polsce należał jeszcze niedawno do najniższych w Europie i malał. W 2011 roku przeznaczyliśmy na ten cel 20,1 proc. PKB i było to mniej niż w roku 2000. W pozostałych krajach było to zdecydowanie więcej – w Danii 35,2 proc., w Belgii 31,5, w Austrii 29,7, nawet w uznawanej przez wielu za liberalną Wielkiej Brytanii – 29. To gigantyczna różnica, na która nakłada się dodatkowo dużo większy PKB per capita (na głowę mieszkańca). Niemniej jest też promyk nadziei albo jak kto woli światełko w tunelu. Powinna nim być mądra polityka państwa, która stworzy system zachęt do wprowadzania cywilizowanych norm dotyczących tworzenia dobrych, pewnych i bezpiecznych miejsc pracy i ograniczająca konkurowanie niskimi wynagrodzeniami. Jeżeli będą temu towarzyszyły odpowiednie ramy prawne (dotyczące choćby minimalnej płacy – co już ma miejsce, zachęty do rokowań zbiorowych, wsparcia partnerów społecznych) – to można mieć nadzieję, że filar socjalny stanie się także naszym udziałem.

Jacek Rybicki

 

PS. Cały dokument pt. „Pierwszy wstępny zarys europejskiego filaru praw socjalnych” można przeczytać pod linkiem: http://www.solidarnosc.org.pl/images/files/KE_filary_socjalne2.pdf

[dkpdf-button]
Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie. Dowiedz się więcej